piątek, 7 marca 2014

#83. Recenzja książki. Lauren Olivier; 7 razy dziś

Samantha Kingston ma wszystko - trzy najlepsze przyjaciółki, wymarzonego chłopaka, kochającą rodzinę, świetne ciuchy, jest popularna i zapraszana na każdą imprezę. Jedna z nich kończy się niefortunnie - Sam potrąca kogoś wracając do domu samochodem z pijanymi przyjaciółkami. Następnego dnia budzi się w swoim łóżku a budzik wskazuje... 12 luty, piątek - jeszcze raz dziś.

Książkę wypożyczyłam od razu jak zobaczyłam tytuł, bo wydawało mi się, że gdzieś widziałam już jej recenzję. Zapowiadało się na niezłą lekturę, choć widać było, że autorka wzorowała się prawdopodobnie na Dniu Świstaka. Mimo to spełniło moje oczekiwania.

„Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. A potem dostaje się w tyłek”.

Fabuła w 7 razy dziś nie nudzi, chociaż mogłoby się wydawać, że tak się stanie, skoro autorka opisuje ciągle ten sam dzień. Na szczęście zrobiła to na tyle sprawnie, że akcja toczy się wartko a wydarzenia lub sposób postrzegania ich przez bohaterkę są różne. Nie jest pomysł na książkę najoryginalniejszy, ale ciekawe prowadzenie akcji zdecydowanie wszystko rekompensuje. Fakty często przepleciony są głębszymi przemyśleniami Samanthy, co nadaje książce nie tylko rozrywkowe przesłanie.

Bohaterzy są ciekawi i przemyślani. Sam w czasie trwania powieści bardzo się zmienia, zmienia się jej sposób myślenia, postrzegania rzeczy. Docenia wszystkie drobiazgi, które wcześniej nie wydawało się jej się aż tak cenne. Oprócz niej poznajemy również dość pobieżnie jej siostrę, rodziców, inne osoby, a nieco dokładniej jej najlepsze przyjaciółki, chłopaka, nową sympatię oraz tajemniczą Juliet Sykes, która jest z nią w pewien sposób związana. Nieoczywistość postaci dodaje im ciekawości, dzięki czemu czyta się jeszcze ciekawiej.

Może dla ciebie jest jakieś jutro. Może dla ciebie istnieje tysiąc kolejnych dni albo trzy tysiące albo dziesięć. Ale dla niektórych istnieje tylko dziś.

Autorka pisze prostym językiem, opisuje rzeczywistość popularnej, amerykańskiej nastolatki, tak jak ona ją widzą.Opisuje sny, przeżycia Sam, jej sposób myślenia - wszystko opisuje z niebywałą lekkością. Jeszcze jeden powód dla którego debiut Lauren Oliver stał się bestsellerem i uwiodła tysiące czytelników - w tym również mnie.

Podsumowując: książka bardzo przypadła mi do gustu. Opisuje zupełnie inną odmianę déjà vu, oraz to jak jedną decyzją możesz wszystko zmienić - zdobyć nowych przyjaciół, zniszczyć sobie reputację albo uratować komuś życie. Polecam, bo naprawdę warto ją przeczytać.

2 komentarze:

  1. "7 razy dziś" czeka na swoją kolej w mojej biblioteczce ;). I mam nadzieję, że odbiorę ją równie pozytywnie, jak ty ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. niestety nie czytałam tej książki, kiedyś czaiłam się na nią w księgarni, ale nie udało mi się jej kupić.
    za to mam na półce Delirium i mam nadzieję, że szybko uda mi się z nim zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie pozostawione tu komentarze, ponieważ motywują mnie one do dalszej pracy. Jeśli chcesz pozostaw tu adres swojego bloga (ale nie spamuj!) - postaram się na niego zaglądnąć ;)