środa, 4 września 2013

#65. Recenzja książki. Tahereh Mafi; Dotyk Julii

http://i.datapremiery.pl/4/000/03/632/tahereh-mafi-dotyk-julii-shatter-me-cover-okladka.jpg
Świat za parę set lat. Zaczyna brakować żywności, ludzkości wyeksploatuje ziemię ze wszystkich jej zasobów. Planetę zaczyna opanowywać bezwzględny Komietet Odnowy, który nie cofnie się przed niczym aby zdobyć władzę kompletną. Aby opanować świat członkowie komitetu chcą wykorzystać dar Julii, której dotyk zabija. Siedemnastolatka, której nikt nigdy nie mógł dotknąć przez gołą skórę i nigdy nie doświadczyła bliskich uczuć do jakiegokolwiek człowieka, ani żaden człowiek do niej, nie ma siły walczyć z ludźmi, chcącymi użyć ją jako broń. Dopóki nie znajdzie się ktoś, kogo będzie mogła dotknąć i o niego walczyć.

Hipnotyzująca okładka i pozytywne recenzje już od dawna zachęcały i kusiły mnie, by przeczytać tę charyzmatyczną, nietypową książkę. Miałam nadzieję na lekką fantastyczną powieść z wątkiem miłosnym w tle. Tymczasem dostałam romans, fantasy i trochę science-fiction. Czy mi się to podobało? Raczej tak.

Zacznijmy od tego, że chłopców raczej nie zainteresuje ta książka. Jest ona mocno nacechowana uczuciami i wewnętrznymi przeżyciami tytułowej bohaterki. Na pierwszym planie jest również jej związek z Adamem, który - czego się nie spodziewałam - jest mocno związany z fabułą książki.
Trudno powiedzieć, żeby fabuła była bardzo skomplikowana. Jej jednowątkowość nie razi w oczy, bo jest urozmaicona opisami i myślami Julii, więc czyta się ją dość przyjemnie. I szybko. Z naciskiem na szybko. Z tego powodu nie wiem czy jest ona do końca warta swojej ceny - 35 złotych - skoro bądź co bądź kończy się dość szybko i niespodziewanie.

Główni bohaterowie to wielki plus tej książki. Odosobnienie Julii czuć od początku - brak więzi z kimkolwiek, brak rodziny, przyjaciół... Trudno się chociaż trochę nie przejąć historią skomplikowanego życia dziewczyny.  Potem dochodzi jeszcze Adam z własnymi problemami, m.in. obowiązkiem utrzymania brata. Ich związek był jednym z najlepszych paranormal romance o jakim czytałam. Nie pobije go nawet Jake i Clary z Darów Anioła. Oboje bohaterów było równie ciekawych i trudno by mi było wybrać tylko jedną osobę z tej dwójki, co jest dziwne bo zazwyczaj faworyzuje dziewczyny ;)

Co według mnie było minusem tej książki to małe przedstawienie przez autorkę jej wyobrażenia o antyutopijnym świecie, w którym rozgrywają się wydarzenia. Tak naprawdę wiemy o nim bardzo mało - jedynie to, że zaczyna brakować żywności a ludzie, którzy powinni dbać o całe społeczeństwo dbają tylko o siebie i jak najlepszą pozycję. Może był to zabieg zaciekawiania drugą częścią (Sekret Julii), w której prawdopodobnie razem z Julią, wcześniej trzymaną w zamknięciu, poznamy sytuację w świecie, przedstawianym nam przez panią Mafi.

Oprawa graficzna Dotyku... jest niesamowita. Wysmakowana, przyciągająca wzrok okładka zapowiada ciekawą lekturę. Co mnie zdziwiło w środku jest dużo przekreśleń, zdań bez przecinka i tp. Dość specyficzny sposób pisania autorki jest bardzo rozpoznawalny, ale łatwo do niego przywyknąć. Pod względem oprawy książki z serii Moon Drive, wydawane przez wydawnictwo Otwarte są nie do pobicia. Wybrani, Przez burze ognia, Delirium czy Klątwa tygrysa - książki, które z pewnością kojarzycie, jeśli interesujecie się fantastyką, są pod względem oprawy jednymi z najlepszych. Dotyk Julii nie odbiega a nawet przewyższa niektóre serie pod tym względem.

Podsumowując: przyjemna lektura, adresowana raczej do dziewczyn oraz fanatyków antyutopii, choć opisów świata w przeszłości jest naprawdę mało. Oryginalna, pisana dość specyficznym stylem. Pani Mafi stworzyła ciekawy, choć dla mnie trochę za krótki paranormal romance, połączony z fantastyczną wizją przyszłości. Mnie się podobał, choć obyło się bez specjalnych rewelacji.
cena: 34,90 zł

Recenzja bierze udział w wyzwaniu Czytam Fantastykę.

3 komentarze:

  1. Nie lubię aż tak bardzo paranormalnych romansów, jedynie niektóre :) Ale ten zapowiada się interesująco :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie okładka przyciąga wzrok^^ Ale jak na razie chyba sobie "Dotyk Julii" odpuszczę. Btw mam zupełnie odwrotnie niż Ty i z reguły faworyzuję w książkach postacie męskie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, mi spodobał sie bardzo, jestem wprost oczarowana, a gdy tylko widzę tą okładkę lub drugiej części, od razu mam ochotę na jej zakup, ale na razie nie mogę tego zrobić.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie pozostawione tu komentarze, ponieważ motywują mnie one do dalszej pracy. Jeśli chcesz pozostaw tu adres swojego bloga (ale nie spamuj!) - postaram się na niego zaglądnąć ;)