sobota, 28 grudnia 2013

#76. Recenzja książki. Matthew Qucik; Niezbędnik obserwatorów gwiazd


Niezbędnik obserwatorów gwiazd - Matthew Quick

Finley to kończący liceum nastolatek z Bellmont. I pomimo tego, że ma kochającą dziewczynę Erin oraz jest w koszykarskiej drużynie szkoły chce się wyrwać z miasta, którym rządzą gangi i mafia. Nie dość, że musi opiekować się dziadkiem, który jest kaleką a jego ojcu trudno wiąże się koniec z końcem na dodatek dostaje nietypowe zadanie od  swojego trenera - ma zająć się Russem, zwariowaną megagwiazdą koszykówki, który od pewnego wydarzenia uważa, że przybył z kosmosu i sam nazywa się Numerem 21. Czy pod twarzą wariata Russ skrywa tajemnicę? Czy zajmie miejsce Finleya w drużynie? I czy chłopakowi w końcu uda się wyrwać z Bellmont?

Niezbędnik obserwatorów gwiazd jest historią, która nie wciąga - ją się po prostu pochłania. Nietypowi bohaterowie, którzy jak stwierdziłam po lekturze dwóch dotychczas wydanych w Polsce powieści Matthew Quicka, są mocną stroną autora a wartka akcja nie pozwala się nudzić. Szczerze mówiąc spodziewałam się, że Niezbędnik obserwatorów gwiazd będzie powieścią o wiele słabszą od Poradnika pozytywnego myślenia, że autor nie zada sobie tyle trudu aby napisać naprawdę dobrą książkę. Okazało się jednak, że Matthew Quick ma osobny pomysł na każdą powieść i potrafi go zrealizować równie dobrze.

Bohaterowie to grupka bardzo sympatyczna - Finley, jedyny biały w koszykarskiej drużynie (mój brat podczas lektury tej książki ciągle nie mógł się pogodzić z tym, że on nie jest czarny), Erin, z którą zna się praktycznie od zawsze i Numer 21, zwariowany koszykarz przebierający się za kosmitę - tym razem Quick postawił na nastolatków. Tak samo jak w Poradniku... postaci bardzo się autorowi udały i trudno ich nie polubić, co jest spowodowane głównie ich trzeźwym podejściem do świata.

Fabuła jest nieskomplikowana ale dość nieprzewidywalna. Losy bohaterów zaciekawiają, choć nie trzymają ciągle w napięciu. Akcja toczy się powoli, więc tych, którzy w książce nie lubią czytać o uczuciach za bardzo nie zaciekawi. Przez dłuższy czas poznajemy historię przyjaźni Finleya z Russem - w niektórych momentach może to trochę przynudzać, jednak akcja rozpędzi się, gdy poznamy sekrety głównego bohatera aż dobiegnie końca, który da nam nadzieję na pokonanie przeciwności losu.

Autor pisze ze znajomą już jego czytelnikom lekkością słowa, dzięki której nie nudzimy się czytając. Prostymi słowami opisuje najważniejsze dla nas wartości - miłość, przyjaźń. Wielkim plusem jest stworzenie w tej powieści narracji pierwszoosobowej prowadzonej przez Finleya - jego uczucia są nam zdecydowanie bliższe dzięki temu. Zaletą prostego języka, którym posługuje się pan Quick jest to, że nie utrudnia nam w lekturze - rzecz czyta się szybko, bez zbytniego zastanawiania się. Znajdziemy tam również trochę nieodłącznego humoru, co jeszcze bardziej ułatwi nam czytanie.

Podsumowując: trudno mi wciąż nie porównywać tej książki do Poradnika pozytywnego myślenia, jednak przyznaję, że jest on nie gorszy od poprzedniej książki autora. Zaciekawia tak samo jednak coś w tej książce przyciąga mnie bardziej niż cokolwiek w historii Pata. Może z powodu młodych bohaterów, bardziej mi bliższych - nie jestem do końca pewna. Mądra i pozytywna opowieść, warta uwagi, choć jej przeczytanie zajmuje jedno popołudnie.

3 komentarze:

  1. Mam w planach tę książkę. Mam nadzieję, że mi się spodoba :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Może jak będę kiedyś chciała oderwać się od codzienności i przeczytać coś lekkiego, to zapoznam się z tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jeszcze nie przeczytałam żadnej książki Quicka, ale niesamowicie chcę to nadrobić w 2014 :) Mam nadzieję, że mi się uda, Twoja recenzja bardzo mnie zachęciła do "Niezbędnika..."
    Pozdrawiam :)
    izkalysa

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie pozostawione tu komentarze, ponieważ motywują mnie one do dalszej pracy. Jeśli chcesz pozostaw tu adres swojego bloga (ale nie spamuj!) - postaram się na niego zaglądnąć ;)