piątek, 31 stycznia 2014

#81. Recenzja książki. John Green; Gwiazd naszych wina

 
Hazel to szesnastolatka chora na raka, który objawia się praktycznym brakiem pracy przez jej płuca. Jej życie, które jak zwiastują lekarze nie będzie zbyt długie, spędza na oglądanie ulubionych seriali i noszeniem ze sobą Phillipa - nieodłącznej butli z tlenem. Nie chodzi do szkoły, nie ma zbyt wielu przyjaciół a także nie chce nawiązywać nowych kontaktów. Kiedy jednak mama przekonuje ją aby udała się na zebranie grupy wsparcia, w czym Hazel nie chce brać kompletnie udziału, poznaje Augustusa. Chłopak bez nogi, chory na kostomięśniaka od razu ją oczarowuje. I mimo, że jej zdaniem wygląda fatalnie to wszystko wskazuje na to, że on również się nią interesuje... Od tego momentu wszystko w życiu nastolatki się zmienia - Gus sprawi, że zacznie szukać odpowiedzi na różne pytania - co zostaje po tych którzy odchodzą, co dla nas znaczy życie lub śmierć, czy chorzy mają prawo ranić bliskich swoją śmiercią?

„Tak to jest z bólem (...). Domaga się, byśmy go odczuwali.”

Po odłożeniu książki miałam mętlik w głowie. Co się dzieje dalej z bohaterami? Jak kończą się nieukończone wątki? Ale przede wszystkim - jakie są odpowiedzi na pytania zadane w książce? Od razu po przeczytaniu trudno uporządkować myśli, jednak postaram się sklecić choć dwa zdania.

„Boje się zapomnienia – wyznał bez chwili wahania. – Boję się tego niczym ślepiec ciemności.”


Przede wszystkim pokochałam bohaterów. Oprócz Hazel i Gusa bardzo zaciekawił mnie również Isaac. Cała trójka, choć chora na nowotwór, nie poddawała się chorobie i traktowała ją wręcz z sarkazmem, na odległość choć była tak blisko i dawała im się we znaki. Widać to m.in. przez "bonusy rakowe" czy wyrażenie, którym Hazel częstuje nas już na początku - "efekt uboczny umierania". John Green stworzył ich nieuległymi, ale również takimi, którzy nie użalają się nad sobą i doceniają to co mają, nawet w najgorszych chwilach. Zachowywali się również jak starsi niż w rzeczywistości - efekt uboczny choroby.

Sposób zbudowania fabuły jest świetny. Nie płynie za szybko, ale również się nie wlecze. Ciekawość co będzie dalej aż mnie pożerała, jednak były i momenty w którym rzeczywiście trzeba było pomyśleć nad sensem życia (bez względu na to jak to brzmi). Nie jest nudno: autor opisuje tematy prosto, ale wyczerpująco. Jest również romantycznie. Słowo "okay" nabiera od lektury zupełnie innego znaczenia. Kocham czytać po parę razy moje ulubione fragmenty, m.in.

- Jutro?
- Cierpliwości, koniku polny - poradziłam. - Nie chcesz przecież okazać się nadgorliwy.
- Oczywiście, że nie, dlatego zaproponowałem jutro - odparł. - Chciałbym się z tobą znów spotkać dziś wieczorem, ale gotów jestem poczekać całą noc i kawałek jutra. - Przewróciłam oczami. - Mówię poważnie - dodał.
- Nawet się za dobrze nie znamy - zaoponowałam. Wzięłam książkę z półki między siedzeniami. - Może zadzwonię do ciebie, kiedy ją skończę czytać?
- Ale przecież nie znasz mojego numeru - zauważył.
- Mam dziwne przeczucie, że zapisałeś mi go na karcie tytułowej.
Uśmiechnął się tym niemądrym uśmiechem.
- I ty twierdzisz, że się za dobrze nie znamy.


W dodatku wszystko ubarwione jest lekkim, lecz pięknym językiem. Pełen polotu, lecz wypełniony humorem - tak bym go nazwała. Ujęty w bardzo ładne wydanie tekst zachęca do przeczytania i bardzo je ułatwia.

Podsumowując: zabawna, lecz naprawdę piękna. Mądra i wciągająca, lecz "to nie jest książka o raku, bo książki o raku to lipa". Poszukując odpowiedzi na pytanie, czy poza wpisami na Facebooku i grobem na cmentarzu coś po nas pozostanie bohaterowie trafią do jednego z romantyczniejszych miast, a między nimi zakwitnie wyjątkowe uczucie. Wyciska łzy, ale czasem ze smutku a czasem ze śmiechu. To chyba najlepszy sposób w jaki można by tu ująć. Uwielbiam tą książkę i szczerze Wam ją polecam.

2 komentarze:

  1. Czytałam i mogę z czystym sercem polecić :) W 100% zgadzam się z Twoją opinią - język lekki, ale piękny no i świetnie wykreowani bohaterowie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przy tej książce wylałam niejedną łzę ale nie żałuję. Książka jest w stylu który lubię i z pewnością mogę ją polecić.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie pozostawione tu komentarze, ponieważ motywują mnie one do dalszej pracy. Jeśli chcesz pozostaw tu adres swojego bloga (ale nie spamuj!) - postaram się na niego zaglądnąć ;)