Rodzeństwo Sorensonów spędza kolejne wakacje w Baśnioborze. Seth, mimo zakazu dziadka, znów sprzedaje baterie satyrom, Nowelowi i Dorenowi. Podczas transakcji dostrzega coś dziwnego a jednocześnie strasznego: istoty światła zmieniają się w stworzenia mroku. Czy to początek plagi w Baśnioborze? Czy Sorensonom uda się ją powstrzymać nim zniszczy rezerwat?
Tymczasem Kendra dołącza do Rycerzy Świtu, organizacji walczącej z Gwiazdą Wieczorną i czuwającą nad bezpieczeństwem magicznych rezerwatów. Wraz z Gavinem, nastolatkiem poskramiającym smoki i Warrenem otrzymuje zadanie odnalezienia i zdobycia kolejnego artefaktu ukrytego w Arizonie. Czy zdąży wykonać misję przed Gwiazdą Wieczorną? Czy wygra ten wyścig z czasem?
Plaga cieni jest mroczna, ekscytująca i okraszona świetnym zakończeniem. Intryguje, wciąga i ma też pokaźną liczbę stron. Nie zmienia to jednak faktu, że przeczytałam ją szybko i jednym tchem...
Książka pełna jest brawurowego tempa fabuły oraz jej niespodziewanych zwrotów. Autor nawet na chwilę nie stopuje akcji, która oprócz zawrotnej prędkości mieści również ciekawie stworzone przeżycia bohaterów.
Czytając Plagę... wraz z, szukającą sposobu na zakończenie zarazy, rodziną zgłębiamy tajemnice Baśnioboru, poznajemy jego historię, odkrywamy nowe miejsca, stworzenia a także zagrożenia. Mull zdaje się nam zrekompensować nieobecność zielonego lasu w poprzedniej książce pięcioksięgu, Gwiazda Wieczorna wschodzi. W sumie na dobre nam to wychodzi, bo cały frapujący już świat Baśnioboru dostaje, dzięki jego stopniowemu poznawaniu, nowych barw i wydźwięku.
Mull zdecydował się podczas pisania tej książki na jeszcze jeden, dość niespodziewany ruch: rozdzielił, dotychczas pracujące razem, rodzeństwo. Opowieść jest więc prowadzone z dwóch punktów widzenia: Kendry i Setha. Według mnie to strzał w dziesiątkę, który bardzo urozmaica akcję.
Nie trzeba tu chyba wspominać, że magii Baśnioborowi dają głównie genialne postaci. Z każdą częścią poznajemy ich coraz więcej: oprócz Kendry, Setha, ich dziadków, Dale'a, Warrena, Leny, Coultera, Tanu i Vannessy zaznajamiamy się również z opiekunami rezerwatu w Arizonie, Gavinem, Douganem, zgłebiamy postać demona Graulasa oraz innych magicznych stworzeń - centaurów, driad...
Autor nie zapomina też o "starych" bohaterach - rodzeństwo Sorensonów znów musi popisać się odwagą, pomysłowością i rozwagą. Kendra oraz Seth dojrzewają, uczą się na własnych błędach, szlifują swój charakter i walczą ze swoim słabościami. Co jednak najważniejsze pracują razem, wraz z dziadkami; zamiast jednego herosa Mull przedstawił nam całą drużynę walczących o to samo osób, z których każda przyczynia się do tego na swój własny sposób.
Trudno nie przypomnieć o niesamowitych ilustracjach Brandona Dormana. Jak autor sam wspomniał podziękowaniach: "Centaur, którego [Brandon Dorman] narysował na okładkę, jest tak odlotowy, że drzemiący we mnie dziesięciolatek przybił mi piątkę" (fragment podziękowań, str. 454). W pełni się z nim zgadzam.
Podsumowując: Plaga cieni jest piękną, przejmującą, czarodziejską i oryginalną książką. Czytając wręcz odczuwa się emocje postaci, ogląda piękny świat powieści oczami bohaterów i trzęsie ze strachu kiedy oni się trzęsą. Udana kontynuacja, która zapowiada niemniej udane kolejne części.
polecam. cena w empiku: 27,99 zł
Recenzja bierze udział w wyzwaniu Czytam Fantastykę.
Dziękuję za podesłanie linka do recenzji,
OdpowiedzUsuńzostała ona dodana do wyzwania.
Pozdrawiam serdecznie :)
Muszę się w końcu zabrać za książki tego autora ;)
OdpowiedzUsuń