piątek, 29 listopada 2013

#73. Recenzja książki. Barbara Kosmowska; Buba. Sezon ogórkowy




To już druga część perypetii Buby. Mimo wielu przeciwności losu siedemnastoletnia dziewczyna poradzi sobie z każdą z pogodą na twarzy - a będzie ich nie mało. Tym razem będzie musiała przezwyciężyć w sobie żal po starcie Miłosza, pokonać w ogóra słynnego na całe osiedle karcianego kanciarza Stalina oraz przetrwać liczne rodzinne spory...

Buba tak mi się spodobała, że gdy tylko zobaczyłam jej kontynuację na bibliotecznej półce, musiałam ją wypożyczyć. Miała obawy czy specyficzny humor Kosmowskiej w "Sezonie ogórkowym" nie wyparował, A jednak. Wciąż pozostał ważny atutem tej lektury.

"-Mamy ślub - Mańczak cedził słowa z coraz większym trudem. - Ale pragniemy jeszcze raz ślubować to samo.
-Po co? - nie zrozumiał dziadek. - Po cholerę dwa razy kłamać, skoro masz już pan to za sobą.
-Wyprowadźcie starca! - zażądała Mańczakowa. - W innym wypadku... ja go stąd wyniosę.
-Nie wątpię - dziadek z uznaniem spojrzał na bagażnik. - Kondycyjkę to pani ma jak strongman!".


Barwnych postaci spod Zwierzynieckiej trudno nie polubić. Szczególną sympatią obdarzyłam, tak jak i w części poprzedniej - dziadka Buby. Cięte riposty i kąśliwe uwagi staruszka rozśmieszyły mnie podczas lektury nie raz i nie dwa. Tytułowa bohaterka również wzbudziła moje szczególne zainteresowanie. Ta niepozorna osóbka w drugiej części trochę się zmienia, uczy asertywności, wciąż jednak na pierwszym miejscu stawia sobie szczęście innych. Pojawiają się tu również wiecznie skłóceni rodzice brydżowej mistrzyni oraz grono jej najbliższych przyjaciół, które nieco się powiększy.

Fabuła kontynuacji Buby nie bardzo różni się od części pierwszej. Znów Olka postanowi rozwieść się z Robertem i po raz kolejny tego nie zrobi. Znowu rodzice Buby przeżyją kryzys i znowu babcia Rita zagości w ich rodzinnym mieszkaniu. Na szczęście autorka dodała także parę nowych wątków, dzięki czemu nie nudziłam się czytając.

A czytało się bardzo przyjemnie również ze względu na styl pisania autorki - prosty i przyjemny, nie trudny w odbiorze. Jak już wspomniałam jest także wypełniony humorem. Lecz Buba to nie tylko zabawa. Znajdzie się również dużo przemyśleń tytułowej bohaterki, niektóre bardziej filozoficznych niektórych mniej. Dla wielu osób mogą być drogowskazami jak patrzeć na życie pozytywniej, tak jak Buba - przez różowe okulary.

Podsumowując: Barbara Kosmowska po raz kolejny rozbawia i zaciekawia. Trudno mi było oderwać się od książki, więc połknęłam ją w jedno popołudnie. Niezmiernie mi się spodobała i trudno mi wybrać między tą a poprzednią częścią. Buba jak to Buba - musi być dobra ;)

4 komentarze:

  1. Chyba jednak nie dla mnie... Raczej się nie skuszę na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam Barbary Kosmowskiej Bubę oraz Niebieski autobus. Obie książki mi się podobały, przy czym Buba rozbawiła mnie do łez. Po kolejną część Buby sięgnę z czystą przyjemnością. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam "Prowincję" tej autorki i to zdecydowanie nie moje klimaty. Nie przepadam za takimi powieściami. Niby powinny działać na mnie odprężająco, a ciągle coś mnie irytuje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie też obie części się podobały. Właśnie skończyłam tom drugi i mam nadzieję, że autorka planuje trzeci... :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie pozostawione tu komentarze, ponieważ motywują mnie one do dalszej pracy. Jeśli chcesz pozostaw tu adres swojego bloga (ale nie spamuj!) - postaram się na niego zaglądnąć ;)