Jej matka, chce ją jednak za wszelką cenę wydać za mąż. Jej przyszłym małżonkiem ma zostać jeden z synów pozostałych władców, Meridzie jednak ani się śni by zostać żoną człowieka, którego sama nie wybrała i pokochała. Wściekła na nierozumiejącą ją matkę ucieka z zamku, z zamiarem zemsty.
Ma szczęście, ponieważ niebieskie, piszczące dymki prowadzą ją prosto do chatki czarownicy. Merida prosi ją o rzecz, która sprawi, że jej matka inaczej będzie myśleć o małżeństwie. Czarownica za opłatą, postanawia pomóc dziewczynie i robi dla niej ciastko. Ciastko, jednak nie zwyczajne, ma pomóc w rozwiązaniu wszelkich kłopotów królewny. Czarownica nie uprzedza jednak Meridy o "ewentualnych skutkach ubocznych", co staje się powodem jej kłopotów.
Oglądając Meridę Waleczna naprawdę utożsamiłam się z główną bohaterką. Pixar, jak to tylko Pixar potrafi, znów stworzył animację w której zakochał się cały świat i która przełamuje wszystkie stereotypy dotyczące księżniczek. Merida czka, beka i bezceremonialnie przeciera sobie usta rękawem, mimo nakazów matki. Zamiast królewny mamy tu dość nieokiełznaną chłopczycę.
Jak tu ocenić fabułę? Chyba jednym słowem - świetna. Konflikt Królowa vs. Merida, jest głównym i świetnie przedstawionym wątkiem filmu. Film rozbawił całą moją rodzinę - i mamę i mojego młodszego brata. Moimi ulubionymi postaciami byli jednak trzej bracia Meridy, którzy psocili dosłownie w każdej scenie w której byli pokazani.
polecam.
Some gif(t)s.
Amy Macdonald - This Is The Life
Ale ma włosiska piękne... Chętnie obejrzę :)
OdpowiedzUsuńTeż na nie zwróciłam uwagę - rude jest piękne ; )
UsuńMam zamiar obejrzeć tą bajkę, ale jakoś czasu mi na nią ciągle brakuje. Merida ma ładne imię i fajne włosy :)
OdpowiedzUsuńObiecuję, że się nie zawiedziesz jeśli stracisz trochę czasu i obejrzysz ; )
Usuń