Powiem szczerze, prosto z mostu i bez ogródek: spodziewałam się czegoś lepszego. Już nawet zapowiedź na okładce;
Barwna, epicka opowieść o odwadze i przyjaźni, która przywodzi na myśl Władcę Pierścieni - Limelightjest według mnie przesłodzona. Książka nawet nie ima się do Władcy Pierścieni, a bardziej przypomina Eragona - piętnastolatek sierota zbawiający świat, stary mistrz, szczędzący pochwał i docinający uczniowi ile wlezie oraz wargale - tak złudnie podobne do Eragonowych "uragali" z nazwy i wyglądu. Oczywiście, nie zabraknie tu również śmiertelnego wroga królestwa z morderczym M, R i TH w imieniu Morgartha.
Tak, gdzieś to już czytałam.
Trudno przyznać Zwiadowcom barwność. Opisy, załatwione często w jednym zdaniu raziły mnie podczas czytania równie mocno jak mega-zielona okładka (oprawa twarda) +starszy brat kazał mi dodać, że na twardej okładce Will trzyma również źle łuk. Jako, że jest amatorem ale jednak łucznikiem ogłaszam porażkę na całej linii, skoro nawet łuk trzyma źle.
Nie wyczuwam w stylu Flanagana żadnej oryginalności tylko znane już, podkolorowane tematy. Znalazłam jednak w książce podobający mi się motyw - Dzień Wyboru. Akurat taki schemat nigdy mi się nie znudzi. Jeden z nie wielu plusów tej pozycji.
Postaci nie były najgorsze, szczególnie polubiłam Halta - starego, burkliwego lecz poczciwego i mądrego zwiadowcę. Nie mniej jednak czułam się jakby autor wykorzystywał Willa z tymi jego głupimi pytaniami, aby opisać krainę i odpowiedzieć na wszystkie nurtujące czytelnika zagadnienia. Nie spodobał mi się zdecydowanie ten pomysł. Mimo wszystko, w końcu dobrnęłam do końca...
Podsumowując: jedynie zakończenie i ciekawość o dalszy rozwój wojny zachęcił mnie do sięgnięcia po kolejny tom Zwiadowców - Płonący most (który okazał się o NIEBO lepszy od pierwszego). Oklepany temat, przewidywalne rozwiązania i ziejące zewsząd braki opisów.Oto Ruiny Gorlanu, które z niewiadomych powodów tak pozytywnie oceniają niektórzy mole książkowi i krytycy. Przyznać muszę, że gdyby książka ta byłaby dłuższa odłożyłabym ją nie kończąc, właściwie bez żalu.
Mówiąc krótko - po 69letnim autorze spodziewałam się czegoś znacznie lepszego.
słaba. cena w empik: 30,49 zł
Recenzja bierze udział w wyzwaniu Czytam Fantastykę.
Infernal - Can't Go Back
Wiele słyszałam o tej serii i naprawdę chciałabym ją przeczytać. Niestety, brak czasu robi swoje. Ale kiedyś z pewnością się za nią zabiorę. Mimo że nie przypadła Ci aż tak bardzo do gustu, mnie powoli kupuje. Poza tym na innych blogach jej recenzje są naprawdę pozytywne. Chyba po raz pierwszy spotykam się z negatywną. :)
OdpowiedzUsuńCieplutko,
Ew
Oczywiście nie odradzam czytania - zawsze dobrze jest się przekonać na własnej skórze, jaka książka jest, ale nie specjalnie mnie zachwyciła ta pozycja ;)
UsuńPozdrawiam.
Mi się podobała pierwsza część, może dlatego, że ja aż tak znowu dużo samej fantastyki nie czytam. A twarda okładka jest obrzydliwa. Ta z miękką jest za to piękna. <3
OdpowiedzUsuńI zgodzę się z tym, że kolejne są coraz lepsze. :)
Po raz pierwszy słyszę negatywną opinię o tej książce. Sama mam ją w planach od dłuższego czasu i muszę przyznać, że pobudziłaś moją ciekawość ;)
OdpowiedzUsuń"Eragon" był całkiem w porządku, ale inspiracji "Władcą pierścieni" nie dało się w nim nie zauważyć :)
A ja uwielbiam "Zwiadowców" :D Chyba dlatego, że akcja dzieje się w wielu krajach, bohaterowie są sympatyczni, ale Alyss nie cierpię :D Przywiązałam się do tej serii, lubię czytać o strategiach wojennych, wyprawach itp. :)
OdpowiedzUsuńAktualnie kończę czytać tom I, nie jest to bardzo złożona i wymagająca lektura. Mimo wszystko "coś w niej jest", i całkiem sprawnie się czyta.
OdpowiedzUsuńA ja teraz do wszystkich, którzy "Zwiadowców" nie przeczytali, a po tej recenzji się wahają:
OdpowiedzUsuńZwiadowcy to moja ukochana seria. Najlepsza. Ukształtowała mój charakter, nauczyła miłości do książek. Pokazała co to odwaga, humor, niezależność, logika, upór i czar prawdziwej przyjaźni. Przywodzi na myśl Władcę Pierścieni? Jak dla mnie Tolkien powinien uczyć się od Flanagana jak w prosty, przystępny, ale niezwykle barwny sposób wykreować świat fantastyki bez ă å ä â ë ê ť ý ű ů na każdej stronie i milionami tytułów (Kåsölatês,syn Äřetìňã z rodu Keľ O'mein).
Naprawdę, naprawdę polecam <3