sobota, 16 marca 2013

#35. Recenzja książki. Christopher Paolini; Eragon


http://images3.wikia.nocookie.net/__cb20100216195812/dziedzictwo/pl/images/6/62/Eragon-ok%C5%82adka.jpg

Historii Eragona, bohatera książki Christophera Paoliniego, nie trzeba chyba nikomu opowiadać. Dla pewności przypomnę ją jednak raz jeszcze...
Piętnastoletni Eragon pewnego dnia znajduje w górach Kośca osobliwy, niebieski kamień. Po krótkim czasie z kamienia zaczyna się coś wykluwać i okazuję się, że nie jest to zwyczajny kamień, lecz... smocze jajo! Chłopiec rozumie, że okrutny król Alagësii - Galbatorix, który zabił jego wuja, będzie próbował go zniszczyć lub przekonać do przejścia na jego stronę. Postanawia uciec z doliny Palancar, w której mieszka i przyłączyć się do Vardenów, przeciwników króla. Wraz z tajemniczym bajarzem Bromem rozpoczyna swoją pierwszą podróż oraz przygodę - z magią, czarami i jego smokiem.

Czytając Eragona trudno się nie zdziwić, że napisał go piętnastolatek - Alagësia jest niesamowicie barwnie i szczegółowo opisanym światem, zaludnionym pełnokrwistymi postaciami. Spotkamy tu krasnoludy z wielkimi toporami i rozwichrzonymi brodami a także elfy o szpiczastych uszach i pięknych rysach. Wiek autora wyczuwa się jednak w jego stylu pisania - czyta się to łatwiej i przyjemniej od książek J. R. R. Tolkiena czy J. K. Rowling.

Lubię książki, które pozwalają mi wszystko sobie wyobrazić. Dzięki dokładnym opisom, taką właśnie pozycją jest Eragon. Świat przedstawiony jest opisany świetnie - bardzo przypadły mi do gustu przenośnie używane przez Paoliniego. Jego język, zwłaszcza przy opisach, jest naprawdę bardzo bogaty.
Na tle innych bohaterów to Eragon jest najlepiej wykreowaną postacią, co nie oznacza jednak, że resztę autor miesza z tłem. Smoczyca chłopca - Saphira, Brom, Murtagh... Wszyscy oni są równie ciekawymi i niezwykle sugestywnymi postaciami.

Jednym z moich ulubionych pomysłów, które Paolini wprowadził do tej książki to więź Jeźdzca z jego smokiem. Ich myślowe rozmowy, zlewanie się w jeden umysł, uczucia, którymi się darzyli - z takim przedstawieniem smoków nie spotkałam się jeszcze nigdy. Za to duży plus dla autora.
Podoba mi się również pomysł stworzenia mapy całego kraju, dzięki czemu mogłam na bieżąco śledzić aktualne położenie bohaterów. Z przyjemnością obserwowałam ich wędrówki między miastami i oglądałam miejsca opisane w książce na mapie.

Podsumowując: Historia młodego Smoczego Jeźdźca jest kolejnym po "chłopcu, który przeżył" dziecięcym bestsellerem. Książka ta, pełna plastycznych postaci, przeżywających wciągające przygody, zdobędzie uznanie każdego wielbiciela fantasy - i dzieci, i dorosłych. Eragon na długo zapisze się w moim sercu, jako jedna z moich ulubionych lektur.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu Czytam Fantastykę.
 

Ellie Goulding  - Anything Could Happen 


7 komentarzy:

  1. Nie czytałam, ale mam w planach :) Lubię fantasy, chociaż niekoniecznie powieści o smokach, ta jednak wydaje się ciekawa. http://kraina-ksiazek-stelli.blogspot.com/ Zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie również Eragon przypadł do gustu, ale akurat ja nir wyczułam tu młodzieżowego języka, Rowling czytało się łatwiej. Moją ulubioną postacią jest Brom ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko. Eragon :) Kiedy ja to czytałam! Całe wieki temu :)

    Recenzja dodana do wyzwania,
    dzięki za podrzucenie linka
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Obejrzałam film, który bardzo mi się spodobał, więc postanowiłam kupić sobie książkę. Teraz czeka ona na swoją kolej do czytania, ale coś mi się wydaje, że poczeka jeszcze długo. Mam taką zasadę, że nie zaczynam czytać sagi (która już została cała opublikowana), jeżeli nie zdobędę wszystkich jej części. Na razie mam dopiero dwie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi po przeczytaniu książki kompletnie film nie przypadł do gustu. Nie pasował do książki, główny bohater w ogóle się nie popisał...
      Ty pewnie miałaś inne podejście, ale dla mnie to klapa ;c

      Usuń
    2. Nom film jest okropny ja nie wiem mam nadzieję,że nie zrobią drugiej części

      Usuń
  5. Właśnie zabieram się za Eragona, właściwie to już zaczęłam. :) Jak na razie aż tak źle nie jest. A co do tej mapki to na pewno pomysł zaczerpnął od Tolkiena, choć to poniekąd dobrze, fajnie jest orientować się jak wygląda kraina w której historia się rozgrywa. ^^

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie pozostawione tu komentarze, ponieważ motywują mnie one do dalszej pracy. Jeśli chcesz pozostaw tu adres swojego bloga (ale nie spamuj!) - postaram się na niego zaglądnąć ;)