środa, 28 sierpnia 2013

#62. Recenzja filmu. Ocean's Eleven: Ryzykowna gra

http://parlantdecinema.files.wordpress.com/2011/12/oceans-eleven-movie-poster1.jpgDanny Ocean (George Clooney) to jeden z najlepszych amerykańskich przestępców. Złodziej jakich mało. Kiedy po raz kolejny wychodzi z więzienia wpada mu do głowy genialny plan obrabowania skarbca, do którego spływają pieniądze z trzech najlepiej prosperujących kasyn w Vegas, których właścicielem jest
Terry Benedict (Andy Garcia). Wraz z Rusty'm Ryan'em (Brad Pitt) zbiera grupę, liczącą 9 członków, którzy mają im pomóc przy napadzie. Dzięki rabunkowi Danny nie tylko nieźle się wzbogaci, ale również odzyska miłość swojego życia - Tess (Julia Roberts).

Film zaczyna się bez żadnej torpedy, ale rozkręca bardzo szybko i zaczyna coraz bardziej wciągać. Trudno żeby tak nie było, skoro gra w nim plejada najlepszych gwiazd Hollywood. Clooney, Pitt, Roberts  - te nazwiska już od dawna są znakiem dobrej jakości filmu. Ocean's Eleven nie odchodzi od reguły.

Fabuła jest dość prosta - 11 fachowców ma zamiar okraść skarbiec, którego praktycznie nie da się okraść. Jako, że Danny Ocean jest zasady "rzeczy niemożliwe spełniam od zaraz, cuda zajmują mi trochę więcej czasu" muszą dać radę. Zważając na to, jak zawiły jest ich plan mają duże szanse, żeby się powiódł. 
Dzięki skomplikowanym planom grupa Danny'ego nie znudzi oglądających. I nie raz zaskoczy swą przebiegłością i sprytem. Jeśli jednak liczymy na niepowodzenia w akcji to nieco się zawiedziemy. Wszyscy wyjdą cało z tej operacji, a problemów w czasie jej wykonywania będzie jak na lekarstwo. Mało będzie momentów w których serce odmówi nam na moment posłuszeństwa, ale dzięki szybkości z jaką fabuła leci przed siebie ani na moment nie będziemy chcieli rzucić pilotem o telewizor wołając: jezu, niech im się coś wreszcie stanie!

Bohaterzy w filmie są po prostu niesamowici. Gdyby to nie oni, znane twarze z najlepszych filmów prawdopodobnie Ocean's Eleven nie byłoby tym samym arcydziełem. Ich popularność i charyzmat wielu przyciągnęła do kin i przed telewizory. . Ich gra aktorska, cięte dialogi, riposty - wszystko to dodaje filmowi walorów. Tak samo jak od razu zdobywa naszą sympatię tytułowa jedenastka tak samo odpycha nas od siebie właściciel kasyn i cel naszych ulubionych przestępców, Terry. Trudno nie wspomnieć również o Juli Roberts, która podbija nasze i Danny'ego serce w roli Tess. Była żona pana Ocean, kustoszka w muzeum przez prawie cały film opiera się zalotom eksmęża. No ale błagam Was - czy i jak można się długo opierać komuś, kto wygląda jak George Clooney?

Podsumowując: śmietanka Hollywood zrobiła z tego filmu dobre, nawet powiedziałabym familijne, kino. Lekkie, przyjemne i rozrywkowe. Zagmatwany plan nie powoduje zagmatwanej fabuły a obraz, choć dość przewidywalny trzyma w napięciu.
polecam.

1 komentarz:

  1. Dość znany film, ale jeszcze nie miałam okazji go obejrzeć. A szkoda, bo obsada jest niesamowita. Może warto zrobić sobie w najbliższym czasie wieczorek filmowy?;D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie pozostawione tu komentarze, ponieważ motywują mnie one do dalszej pracy. Jeśli chcesz pozostaw tu adres swojego bloga (ale nie spamuj!) - postaram się na niego zaglądnąć ;)