Dlaczego w Anglii nie praktykuje się już magii?
To pytanie spędza sen z powiek wielu XIX - nasto wiecznym angielskim magom. Dręczy również pana Segendusa, niepraktykującego maga - dżentelmena z hrabstwa York, który wraz ze swoim przyjacielem, panem Honeyfootem postanawia odnaleźć odpowiedź na to pytanie.
Poszukiwania sprowadzają ich do opactwa Hurtfew, miejsca, gdzie mieszka ostatni praktykujący mag w Yorku, pan Gilbert Norrell.
Po paru dniach od ich wizyty pan Norrell postanawia, za radą swojego dysponenta Childermassa, wyjechać do Londynu aby rozpowszechniać magię. Ma zamiar również zostać magiem rządu i wspomóc żołnierzy podczas wojny z Napoleonem. Lecz magia i marzenia mają swoją cenę. I to bynajmniej nie niską.
Susanna Clarke z powodzeniem przenosi nas do czasów Sherlocka Holmesa, lecz to nie detektyw będzie tu bohaterem. Dobrze czuć tu klimaty XIX wieku - wielkie bale, pończochy i piękny stary Londyn. My tam po prostu jesteśmy, autorka pisze językiem tamtego wieku. Nie jest to książka, którą napisał człowiek z dwudziestego pierwszego stulecia. Nie powiem jednak żeby Clarke specjalnie wgłębiała się w opisu krajobrazu. Książka ta żyje akcją, a wszelkie dokładne opisy odkłada na bok.
Akcja jest, lecz czy ciekawa? No cóż, tu miałam głosy za i przeciw. Fabuła trochę się rozłazi po paru pierwszych rozdziałach i obejmuje wiele wątków. Postacie są dobrze opisane, ale jak już mówiłam nie ma bardzo szczególnych opisów.

Pozycję przeczytałam w ok. półtorej godziny, więc czyta się ją dość szybko. Jeśli szukacie jakiejś lekkiej lekturki fantasy o dziewiętnastym wieku, to ta się zdecydowanie nadaje.
godna przeczytania. Brak znalezionych ofert.
Recenzja bierze udział w wyzwaniu Czytam Fantastykę.
Louis Armstrong - What A Wonderful World
...i od razu przychodzi na myśl Shrek
recenzja dodana do wyzwania
OdpowiedzUsuńodpisałam Ci na e-mail
pozdrawiam :)
Dzięki, już teraz ogarnęłam wszystko z wyzwaniem ; )
Usuń