czwartek, 31 stycznia 2013

#23. Recenzja książki. Susanna Clarke; Jonathan Strange i pan Norrell, tom I


Dlaczego w Anglii nie praktykuje się już magii?
 To pytanie spędza sen z powiek wielu XIX - nasto wiecznym angielskim magom. Dręczy również pana Segendusa, niepraktykującego maga - dżentelmena z hrabstwa York, który wraz ze swoim przyjacielem, panem Honeyfootem postanawia odnaleźć odpowiedź na to pytanie.
Poszukiwania sprowadzają ich do opactwa Hurtfew, miejsca, gdzie mieszka ostatni praktykujący mag w Yorku, pan Gilbert Norrell.
Po paru dniach od ich wizyty pan Norrell postanawia, za radą swojego dysponenta Childermassa, wyjechać do Londynu aby rozpowszechniać magię. Ma zamiar również zostać magiem rządu i wspomóc żołnierzy podczas wojny z Napoleonem. Lecz magia i marzenia mają swoją cenę. I to bynajmniej nie niską.
Susanna Clarke z powodzeniem przenosi nas do czasów Sherlocka Holmesa, lecz to nie detektyw będzie tu bohaterem. Dobrze czuć tu klimaty XIX wieku - wielkie bale, pończochy i piękny stary Londyn. My tam po prostu jesteśmy, autorka pisze językiem tamtego wieku. Nie jest to książka, którą napisał człowiek z dwudziestego pierwszego stulecia. Nie powiem jednak żeby Clarke specjalnie wgłębiała się w opisu krajobrazu. Książka ta żyje akcją, a wszelkie dokładne opisy odkłada na bok.
Akcja jest, lecz czy ciekawa? No cóż, tu miałam głosy za i przeciw. Fabuła trochę się rozłazi po paru pierwszych rozdziałach i obejmuje wiele wątków. Postacie są dobrze opisane, ale jak już mówiłam nie ma bardzo szczególnych opisów.

 Moja okładka (na górze), nie jest specjalnie atrakcyjna, ale nowa okładka (obok), która niestety jest dopiero w zapowiedziach bardzo mi się podoba, ładnie wykonana grafika współgra z treścią.
Pozycję przeczytałam w ok. półtorej godziny, więc czyta się ją dość szybko. Jeśli szukacie jakiejś lekkiej lekturki fantasy o dziewiętnastym wieku, to ta się zdecydowanie nadaje.
godna przeczytania. Brak znalezionych ofert.



Recenzja bierze udział w wyzwaniu Czytam Fantastykę.













 

Louis Armstrong - What A Wonderful World
...i od razu przychodzi na myśl Shrek


2 komentarze:

  1. recenzja dodana do wyzwania
    odpisałam Ci na e-mail
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, już teraz ogarnęłam wszystko z wyzwaniem ; )

      Usuń

Dziękuję za wszystkie pozostawione tu komentarze, ponieważ motywują mnie one do dalszej pracy. Jeśli chcesz pozostaw tu adres swojego bloga (ale nie spamuj!) - postaram się na niego zaglądnąć ;)